Tym razem złapałam osę. Siedziała na podłodze i trochę się czołgała. Nie wiem czy czasem nie przyjechała ze mną z przejażdżki rowerowej.
Na internecie znalazłam "łapacza robaków", czyli urządzenie z rączką, do którego możesz złapać robaka, zasunąć klapkę i obejrzeć przez lupę pod światłem. A potem oczywiście wypuścić.
Nie lubię os. Ale i tym razem ją wypuściłam. Znalazła siłę i sobie poleciała gdzieś w świat.