Drugi wróg człowieka w kontekście głupoty współczesnych naukowców i lekarzy.

Ten kto czytał książki Carlosa Castanedy Zapewne wie czego dotyczy tytuł tego wpisu. Dla tych natomiast co nie czytali zarysuję pokrótce o co chodzi a po pełne zrozumienie odsyłam do pierwszej części serii książek powyższego autora.

fantasy-ge094b64fa_1920.jpg

O ile pierwszym i podstawowym wrogiem człowieka jest strach, który paraliżuje naszą zdolność do podejmowania decyzji i zdobywania wiedzy w ogóle. Tak jak widzimy to chociażby w przypadku osób, które łykają wszystko tak jak podają im tzw "specjaliści" i "eksperci" bez przeprowadzania własnej weryfikacji, o tyle "Jasność" dotyka głównie tych, którzy posiadają już pewnego rodzaju wiedzę i doświadczenie i odważyli się już raz wyjść przed szereg.

Rozpatrując to w kwestii zadanego tematu, problem w dużej mierze dotyczy właśnie wszelkiej maści osób wykształconych, uważających się za takich którzy osiągnęli sukces.

Na początku warto się zastanowić w jaki sposób tzw jasność, czyli inaczej pewien stan oświecenia, czy też wyższej świadomości może być w ogóle dla człowieka wrogiem? Wydawało by się przecież że jest to coś zupełnie pozytywnego.

Istotą tego zagadnienia jest nic innego jak specyficzna mieszanka ego, sławy uznania oraz wiedzy.

Jak dobrze wiemy, osoba która zdobyła pewną wiedzę, zazwyczaj cieszy się ogólnym uznaniem w społeczeństwie. Poziom uznania wiąże się oczywiście ze sprawowaną funkcją lub też rodzajem tej wiedzy ale ogólnie możemy przyjąć że wszelkiej maści osoby wykształcone, posiadające rozległe wykształcenie i doświadczenie, należą do ogólnie szanowanego grona. To właśnie tu pojawia się pułapka w którą wpadają takie osoby.

Każdy z nas wie że gdy coś wie to trudno mu po prostu wmówić że jest inaczej ponieważ wiedząc coś naprawdę jesteśmy w każdej chwili w stanie kawa na ławę wyłożyć nie tylko logiczny ciąg rozumowania na dany temat ale, również ugruntować nasze przekonania odnośnikami do różnych badań, doświadczeń czy też chociażby przykładów potwierdzających nasze stanowisko.

Jednak fakt jest też taki że nie istnieje chyba człowiek który wiedział by wszystko na każdy temat. Istnieje też wiele nurtów nauki, które powiedzmy sobie szczerze są(lub mogą być) kompletną ślepą uliczką, a to że obecnie są dominującą teorią tylko potwierdza słowa z poprzedniego zdania.

Niestety człowiek ma taką właśnie tendencję że gdy wszyscy poklepują go po plecach, zapraszają do telewizji, zachęcają do publicznych wypowiedzi i na dodatek jego sytuacja materialna status społeczny i wszystkie inne czynniki w życiu mówią mu że osiągnął to właśnie dzięki temu co wie, to zaczyna popadać w stan którego nie da się własnie inaczej określić aniżeli pułapką jasności.

Zaczyna on bowiem uważać, że to co już wie jest wystarczające i zamiast kontynuować swoją naukę dalej, napawa się tym co ma. Chce czerpać korzyści z tego co osiągnął i pławić się w sukcesie. Pragnie aby ten stan trwał wiecznie. Niestety rzeczywistość tak nie działa.

Tak samo jak wszechświat jest nieskończony, tak i istnieje nieskończona ilość rzeczy które można wiedzieć. Co więcej, jedne z nich, zaprzeczają innym i w obu przypadkach w pewnych warunkach ich zastosowanie przynosi wymierne efekty. Nowa prawda zadaje kłam twierdzeniom, które tak bardzo stary paradygmat naukowy chciał by utrzymać przy prawdzie, że badacze dominującego nurtu po prostu przestają cieszyć się popularnością.

Co wtedy robi wyżej wymieniony człowiek? Jedyną rzecz jaką zrobić może żeby tylko nie musieć niczego zmieniać i niczego nowego uczyć (a przecież pamięta być może jeszcze z jakim wysiłkiem wiązało się zdobycie dotychczasowego wykształcenia), to walczyć z tym.

Żeby nie okazało się że to co jeszcze rok czy dwa temu było uznawane za prawdę, dziś nie jest warte funta kłaków, z lenistwa wynikającego ze splendoru rozleniwienia i słusznej obawy o utratę statusu, badacz zaczyna przeciwstawiać się z wiedzy która zagraża jego statusowi.

Walka ta, początkiem nieśmiała, z czasem przeradza się w obsesyjną. Gdy rodzi się obsesja, znika zdolność uczenia się. Tan też naukowiec staje się wykształconym głupcem, który z braku możliwości obalenia tego czego z lenistwa nie chce zaakceptować, zaczyna uciekać się do nieczystych zagrań.

Na widelcu pojawiają się propozycje zakazów publikowania pewnych informacji. Nazywanie pewnej wiedzy "szkodliwą", segregacja ludzi na tych "dobrych i złych", lub też wspieranie form totalitarnego wymuszania uznania obecnie panującej doktryny za jedyna słuszną.

Jako że ów "uczony" piastuje zazwyczaj wpływowe stanowisko, zaczyna wykorzystywać swoja pozycję, posłuch i fanów właśnie w tym celu a także tworzyć agendy wraz z kolegami którzy ulegli podobnej psychozie.

Tak też całkiem inteligentny osobnik z bardzo dużym potencjałem, staje się orędownikiem szkodliwej głupoty. Ofiarami jego idiotyzmów padają natomiast głównie osoby, które w życiu kierują się strachem. Ludzie zastraszeni, bojąc się sprzeciwiać autorytetom oraz oficjalnej narracji, nie mając odwagi aby zakwestionować to co im się wpaja. Stają się narzędziami w rękach takiego szaleńca, służąc jedynie do podbudowywania ich osobistych autorytetów. Ogłupiony tłum jakim się stają, linczuje natomiast tych, którzy nigdy temu szaleństwu ponieść się nie dali a co gorsza żywią sentyment wobec owych głupców próbując im pomóc.

Oczywiście ci których pokonała jasność nie widzą najczęściej, że tak jak oni czynią sobie ze strachliwych owiec narzędzia do podbudowywania swojego ego i utrzymywania swojego status quo, tak i oni są narzędziami w rękach tych, którzy od lat ich finansowali i podsycali ich ego. Wszystko to w celu aby skierować ich napędzaną rządzą sławy energię na realizację celów ich mocodawców.

Jednak zaślepieni jasnością mają tendencję do uważania siebie za tych, którzy poznali już ostateczną prawdę. Choćby się więc potykali o dowody na to jakimi marionetkami się stali, to ci powiedzą jedynie że wcale się nie potknęli i wszystko było w planie.

Tu tez dochodzimy do miejsca w którym należało by zadać pytanie. Jak w tym szaleństwie odnaleźć więc prawdę?

Myślę że najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest to aby nigdy nie przestać szukać i kwestionować.

Prawdziwa wiedza i prawda to nie jest coś co daje nam poklask i sławę. Nie jest też czymś co można sprzedać i stać się bogatym. To walka o to aby zachować nasz umysł w świadomości i nie dać się zwieść lub też przekonać żadnej idei, która nie nie niesie pragmatycznych i efektywnych rozwiązań potrzebnych na naszej dalszej ścieżce rozwoju. Oczywiście z wiedzy tej możemy korzystać aby robić i budować rzeczy wielkie, i może nas ona doprowadzić do bogactwa przy okazji, jednak głównym celem nie jest ani bogactwo ani sława ani poznanie ostatecznej, prawdy ponieważ to dla człowieka jest niemożliwe do osiągnięcia. Nie da się więc też "uratować ludzkości" czy też ocalić ludzi przed chorobami i kataklizmami jeśli oni sami nie będą mieli wiedzy równiej naszej.

Prawdziwym celem jest bowiem to, co każdy z nas ma w sobie, a na drodze do czego stoją właśnie takie pułapki jak opisana tutaj. Co to jest? Wolność, pierwotne pragnienie, coś? niech każdy odpowie sobie sam...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
6 Comments
Ecency