Zabiegany początek października

Od kilku dni krążę między Szpitalem Uniwersyteckim, uczelnią a Królestwem Bez Kresu. W poniedziałek @foggymeadow miała operację. Czuje się lepiej. Jutro lub pojutrze powinna być w domu. Karmią podle, ale obsługa miła. Sam szpital też niczego sobie. Nowy, bez lamperii, przestronne korytarze, działające windy. Znacznie odbiega od tego w Pszczynie, w którym leżałem przez tydzień za dzieciaka...

Teoretycznie rozpoczęcie roku mnie nie dotyczy, bo mam urlop dziekański. Okazało się jednak, że urlop urlopem, a biurokracja musi być. Nie mogło się to ograniczyć do napisania wniosku i wyrażenia zgody. Aby formalności stało się zadość najpierw muszę wyrejestrować się ze wszystkich przedmiotów, do których nie podchodziłem. Aby to zrobić muszę mieć zgodę od każdego wykładowcy. Z dziekanatu nie otrzymałem prostej odpowiedzi w jakiej formie ma być ta zgoda, więc biegam po wydziałach zbierając podpisy. A wszystko "na wariata" bo od 16.00 są rozmowy w KBK. Dziś na szczęście ostatni dzień lekcji w tym tygodniu, więc jutro powinno być luźniej. W piątek gram koncert dla @czwartek (wstęp wolny, zapraszam). W sobotę Book Club... A potem kolejny tydzień.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now