Skręt w VR, czyli o przyszłości akcji German Death Camps

gdc01.jpg

Trzy lata temu billboard z napisem DEATH CAMPS WERE NAZI GERMAN wyruszył w trasę po Europie. Ani wcześniej, ani później żadne inne działanie Fundacji Tradycji Miast i Wsi nie spotkało się z takim zainteresowaniem mediów. Dziennikarze sami pisali lub dzwonili, aby uzyskać informacje. W pierwszym etapie podróży billboardowi towarzyszyła ekipa "Wiadomości" i TVP Info. Były wejścia na żywo i materiały w głównych serwisach informacyjnych przez dwa dni z rzędu. Akcja działała na wyobraźnię. Grupa społeczników wyruszająca w drogę z billboardem wzywającym do przeprosin o wiele bardziej przemawiała do większości ludzi niż cicha praca u podstaw. A przecież projekt German Death Camps nie narodził się w 2017 roku. Trwał od 2015. W 2016 roku przy drogach prowadzących do Wrocławia, w czasie Światowych Dni Młodzieży, stanęło kilka billboardów (z identycznym wzorem jak na mobilnym billboardzie z 2017 roku). Nie zostały zauważone.

Wiosną 2017 roku mieliśmy już sporo przemyśleń dotyczących skuteczności działań na froncie walki o prawdę. Billboardy mają sens tylko jako odpowiedź na konkretne medialne zjawisko. Co więcej muszą zostać postawione w odpowiednim miejscu, lub wyruszyć w odpowiednią trasę. Tylko wtedy można liczyć na zainteresowanie mediów, które nagłośnią sprawę. Sam billboard jest bowiem kiepskim narzędziem. Postawiony bez odpowiedniego kontekstu ginie w morzu innych reklam.

Jeszcze podczas trwania europejskiej trasy German Death Camps pojawiło się sporo sugestii, by jechać z tym billboardem do USA. Sęk w tym, że to byłoby już pozbawione odpowiedniego kontekstu. Dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych widok naszego hasła byłby całkowicie abstrakcyjny. Stąd pojawił się pomysł, by stworzyć autobus-muzeum z wystawą dotyczącą II wojny światowej. Koncepcja wydawała się całkiem słuszna. Taka mobilna ekspozycja mogłaby być całkiem medialna. Zdjęcia autobusu naszpikowanego techniką, odpowiednio obklejonego - to mogło przebić się do amerykańskich i światowych mediów.

03.jpg

Problem w tym, że to ogromny koszt, rzędu kilku milionów złotych. Tego niestety nie dało się przeskoczyć. Można było jednak zmienić formułę. Nastąpiło to rok temu. Zaproponowałem, aby skręcić w VR. Pomysł został zaaprobowany przez grupę roboczą GDC. Klamka zapadła.

VR daje ogromne możliwości. To nie jest hasło na billboardzie, obok którego większość ludzi przejdzie obojętnie. Wirtualna rzeczywistość przyciąga. To wciąż temat tak niszowy, że wprowadzenie go do przestrzeni publicznej budzi ogromne zainteresowanie. Podczas ubiegłego roku wiele razy miałem okazję być w różnych miejscach z goglami VR. Nie zdarzyło mi się, by na pytanie "chcesz spróbować?" ktoś odpowiedział negatywnie. Wirtualna rzeczywistość to rewelacyjna formuła (o ile jest co pokazać). Niestety dla wielu osób jest ona dość abstrakcyjna. Kto nie miał z tym do czynienia, temu trudno zrozumieć potencjał tkwiący w tej technologii. Stąd też wciąż pojawiają się głosy, że powinniśmy stawiać billboardy.

ber2.jpg

Czy serio uważacie, że ktoś zmanipulowany przez „szum medialny” odwiedzi muzeum, nawet takie internetowe- wirtualne? Na szum trzeba odpowiadać szumem, inaczej będziecie niewidoczni.

Podobnych komentarzy jest niestety więcej. Świadczą one o niezrozumieniu istoty Wirtualnego Muzeum II Wojny Światowej. Głównym zadaniem WW2 VR Museum nie jest bowiem produkcja materiałów i udostępnianie ich w Internecie, ale stworzenie opowieści i wyjście z nią do ludzi. Ten etap jeszcze nie nastąpił, ale to tylko kwestia czasu. Na ten moment wciąż budujemy bazę filmowo-zdjęciową. Eksperymentujemy też z dostępnymi narzędziami. No i remontujemy lokal w Krakowie, w którym każdy będzie mógł wejść w wirtualny świat i poznać jakiś skrawek historii II wojny światowej.

Po fazie testów przyjdzie pora na wyjście do turystów zagranicznych w Krakowie, a w przyszłości na projekty poza granicami kraju. VR bowiem daje ogromne pole manewru. Można podjąć współpracę np. z muzeami i jeździć z czasowymi wystawami. Można kupić furgon, obkleić go odpowiednio, zrobić w środku stanowisko VR i ruszyć w trasę po świecie. Opcji jest wiele. Najważniejsze jednak, że taka forma pozwala przekazać wiedzę (i nieopisane wrażenia), a nie tylko hasła.


Jakby ktoś chciał wesprzeć działania Fundacji Tradycji Miast i Wsi to potrzebne dane znajdzie tutaj.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
4 Comments
Ecency