Dwie noce, czyli krótka reflekcja o rewolucji

obraz.png

Tak się złożyło, że zarówno przedwczoraj, jak i wczoraj wybrałem się na Rynek po zakończonym dyżurze w Królestwie Bez Kresu. Dwie noce, jedna po drugiej, a jakże inne.

28 października czułem się trochę jak w "Raporcie z oblężonego Miasta"...

wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni

Okrzyki (najpewniej już podpitych małolatów) słychać było zewsząd. Policja krążyła po mieście. Przy kościołach kilkuosobowe "patrole". Napięcie było czuć w powietrzu.

29 października - zupełnie inne miasto. Wszystko wróciło do pandemicznej normy. Ulice puste. Na Rynku spotkałem łącznie 5 przechodzących osób. Sławkowska zupełnie wyludniona. Patroli brak.

obraz.png

Może się mylę, ale czuję, że nie będzie żadnej rewolucji październikowej. To jeszcze nie ten moment, by powiódł się jakikolwiek "majdan" w Polsce. Nie ważne kto go robi. Nie udało się obalić Tuska ("Donald matole - twój rząd obalą kibole") i nie uda się Kaczyńskiego. Powód jest banalny - mimo wszystko wciąż jest nam, Polakom, zbyt dobrze. Kryzys to brak Netflixa lub najnowszego "srajfona" a nie brak jedzenia. Daleko nam do Ukrainy. Daleko nam do Białorusi. A poza tym mamy wentyl w postaci Zachodu. Jeśli ktoś się nie odnajduje w rzeczywistości może kupić bilet za kilkadziesiąt złotych i szukać szczęścia gdzie indziej.

Polacy gotowi są do spontanicznych akcji. Owszem, mogą one nawet trwać tydzień, dwa, może i trzy. Ale w końcu zawsze przychodzi "zmęczenie materiału". Pamiętam jak w 2010 roku wracałem ze znajomymi z Łotwy. Była połowa września. Zatrzymaliśmy się na noc w Warszawie. W nocy poszliśmy na Krakowskie Przedmieście. Przy krzyżu trwała garstka obrońców. Nastroje minorowe. Czuć było zmęczenie. Ta słabość została wykorzystana. Po przebudzeniu przeczytałem w Internecie, że nad ranem służby porządkowe usunęły krzyż. Obrońcy nie byli w stanie stawić skutecznego oporu. A może zwyczajnie im się przysnęło...

Tak już jest z ludźmi. Łatwo ich zapalić. Trudno płomień utrzymać. Większość chętnie weźmie udział w czymś masowym, zwłaszcza jeśli trąbią o tym media. Mało kto jest jednak gotowy rzucić wszystko i robić rewolucję. No chyba, że mu za to płacą lub jest w tak fatalnym położeniu, że nie ma to już żadnego znaczenia. Na to jednak jest jeszcze zbyt dobrze. Jeszcze...

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
2 Comments
Ecency