Spoglądając wczoraj na sufit w Królestwie Bez Kresu moją uwagę przyciągnął nagłówek, którego nigdy wcześniej nie zauważyłem. "Śmiertelny wirus". "Światu zagraża epidemia grypy?"
Naukowcy w różnych krajach są zaalarmowani pojawieniem się nowego wirusa grypy, podobnego do tego, który spowodował w tym stuleciu śmierć ponad 20 mln osób.
Międzynarodowa grupa naukowców odkryła w maju ten wirus, oznaczony jako H5N1, w drogach oddechowych 3-letniego chłopca, który zmarł w Hongkongu. Na razie jest to przypadek odosobniony, ale służby zdrowia na całym świecie są zaniepokojone, ponieważ nie wiadomo, w jakim stopniu tego rodzaju wirus grozi pandemią, czyli ogólnoświatową epidemią.
Albert Osterhaus z Holenderskiego Ośrodka Grypy wyraził opinię, że przynajmniej na razie nie ma dużej groźby, ale potencjalnie taki wirus może wy wołać pandemię. Badał on wraz ze swym zespołem wirus wykryty u chłopca i potwierdził, że był dotąd nieznany. Jego publikacja na ten temat ukazała się w najnowszym numerze "Nature". Zespół Osterhausa poinformował, że takie nowe kombinacje wirusowe doprowadzały w przeszłości wielokrotnie do światowych epidemii. Najgroźniejsza z nich była tzw. grypa hiszpańska (szczep H1N1) w 1918 r., na którą umarło 20 mln ludzi. W 1957 r. grypa azjatycka (H2N2) spowodowała milion ofiar śmiertelnych, a w 1967 r. grypa z Hong Kongu (H3N2) - 700 000.
Naukowcy przypuszczają, że nowe szczepy wirusów powstają w organizmach ptaków i świń, a potem sieją spustoszenie wśród ludzi. Nie wiadomo jednak, dlaczego obecnie wykryty wirus nie pojawił się także u innych osób. Zmarły chłopiec przebywał tydzień wcześniej na farmie kurzej. Wobec niejasności, jak duże jest zagrożenie nowym wirusem, specjaliści podkreślają rolę obserwacji koordynowanych przez Światową Organizację Zdrowia.
Artykuł jest z 1997 roku. Wspomniany wirus to wirus tzw. "ptasiej grypy", której epidemia wybuchła dopiero 6 lat później. Dość ciekawa lektura z perspektywy czasu, zwłaszcza w roku 2021.