Źródło: Pixabay
Dzień dobry.
Ten wpis będzie o niczym, bo jest pisany na początku mojego dnia, więc cóż miałoby się w nim niby znaleźć? No właśnie.
Spałam jak zabita, ale i tak obudziłam się koło 7 tak jak wstaję normalnie w tygodniu do pracy. Fascynuje mnie to, że organizm potrafi się tak przyzwyczaić, że potem sam z siebie się wybudza. Niezwykłe.
Przywitał mnie deszcz co od razu mi obrzydziło spacer z psem. Skoro już i tak byłam mokra to wskoczyłam pod prysznic i zaczęłam się ogarniać na imprezę rodzinną. Jestem nią bardzo zestresowana, ale mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. W tak zwanym międzyczasie mamuśka napisała smsa czy mogę do nich przyjechać szybciej i pomóc z komputerem, bo znów mają jakiś problem z serwerem DNS. Raz udało mi się pomóc, więc mam nadzieję, że i tym razem wszystko się uda.
No i tyle. Obejrzę jeszcze trochę YT i jadę do rodziców. Wpis o takiej godzinie, żeby nie tracić publikowania codziennego, a nie będę przecież siedzieć na imprezie rodzinnej z laptopem i skrobać dziennika. Mam nadzieję, że miło spędzicie weekend.
Do jutra!