Marek Stelar "Głębia"

image.png

Po niemalże roku dopadłam trzecią część cyklu Marka Stelara. I znowu przydało się odgrzebanie moich starych postów: Marek Stelar, "Blizny" oraz Marek Stelar, "Sekta". Wprawdzie niestety pisząc o książkach staram się nie popełniać spojlerów, ale zawsze trochę odświeżyło mi to pamięć, przypomniały się wrażenia po lekturze i szczątki fabuły. Resztę poukładałam sobie w toku czytania trzeciej części.

O ile pierwsza część jest niezłym kryminałem, a druga wręcz trochę wgniotła w fotel, tak trzecia... jest inna.
Mamy tutaj rozwinięcie i rozwiązanie głównej intrygi, która ciągnęła się w tle dwóch poprzednich części. Zmienia się punkt widzenia - komisarz Rędzia z postaci ścigającej przestępcę sam staje się zaszczuty i musi ratować się najbardziej radykalnym krokiem.

Wszystkie znaki zapytania znajdują swoje odpowiedzi, a wątek miłosny, który irytował mnie w poprzednich częściach, tutaj znalazł sensowne zakończenie.
Tak więc w ogólnym rozrachunku całą serię oceniam na plus i mogę polecać ją dalej, choć nie wiedzieć czemu - ta trzecia część mimo wszystko wydaje mi się być mniej porywająca niż poprzednie. Być może po prostu szkoda, że minęło tyle czasu. Gdybym była na świeżo po poprzednich książkach cyklu, miałabym większą ekscytację z rozwiązania głównej zagadki, a tak to musiałam sobie przypominać, o co właściwie chodziło. Prawdopodobnie więc, czytając teraz całą serię na raz, odbiór trzeciej byłby znacznie lepszy.

No i ostatnia uwaga - nic nie wskazuje na to, aby cykl miał być kontynuowany, raczej mamy tu ładne zamknięcie wszystkich wątków. Być może komisarz Rędzia jeszcze powróci, ale raczej w częściach niezwiązanych bezpośrednio z tym cyklem.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Ecency