Be fit Or be Dead #27.2021 - 03.05.21 10 km 1.07.45

1.jpg

Wings for Life zbliża się szybkimi krokami, więc nagle zacząłem odżywiać się zdrowo, i wróciłem do intensywnych treningów.... na tydzień przed zawodami .... no cały Ja... :)

Cóż... życie nie polega wyłącznie na bieganiu, a majówka była.... a wcześniej brzydka pogoda.... a wcześniej przeziębienie.... dobra, dość wymówek - DO ROBOTY!

2.jpg

3.jpg

Wyjątkowo zrobiłem tylko dwa zdjęcia. Zapewne dlatego, że byłem tak bardzo zmęczony, że nie miałem nawet siły wyjąć telefonu z kieszeni - totalny brak formy.

4.jpg

Jestem w szoku, że dobiegłem tą dyszkę.
Dopiero gdzieś od 7go kilometra biegło mi się w miarę komfortowo. Wcześniej to była typowa walka z organizmem.

5.jpg

6.jpg

Przewyższenia zaledwie 70 metrów, a wykres wygląda, jakbym górę przeskoczył :)

7.jpg

Szybka analiza wykresu tempa biegu - pierwszy km wystartowałem za ostro, później biegłem jeszcze " z górki" więc wydawało mi się, że idzie nieźle, ale pierwszy kryzys przyszedł koło 4go km, kolejny przed 5tym km, i kolejny przed 6tym km. W tych momentach musiałem zwolnić do szybkiego chodu, ogarnąć puls, i dopiero mogłem ruszać dalej.
Tak jak pisałem wcześniej, od 7go km szło już całkiem dobrze (koło 8go km zwolniłem, bo musiałem zrobić zdjęcie :)

Końcówkę przycisnąłem, bo było "z górki", a nogi się rozruszały, i czułem, że mogę :)

8.jpg

9.jpg

Cóż - "prawidłowe" 140 ud/min to to nie jest, ale widać dokładnie jak bardzo musiałem zmęczyć organizm, by wycisnąć czas w okolicach 1 godziny z minutami. Kryzysy też dobrze widać.

Wcale nie biegłem jakoś mega szybko, a jednak tętno ( po przerwie od biegania) wymaga "dostrojenia" kilkoma naprawdę wolnymi treningami.

Działam dalej.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
1 Comment
Ecency