This content was deleted by the author. You can see it from Blockchain History logs.

Trzy łotewskie filmy

Zupełnie przez przypadek trafiłem ostatnio na łotewski film animowany pt. Jēkabs, Mimmi un runājošie suņi (Jakub, Mimmi i gadające psy). Jakże duże było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest on na HBO GO. Do tej pory bowiem nie spotkałem się z jakąkolwiek bałtycką produkcją, zarówno na Netflixie jak i HBO. Zacząłem więc drążyć. I o ile na Netflixie nie znalazłem żadnych łotewskich filmów (litewskich i estońskich też), to na HBO i owszem.

Jakub, Mimmi i gadające psy

Na samym początku obejrzałem Jakuba, Mimmi i gadające psy. Jest to nieco wyidealizowana opowieść o Maskaczce, czyli Moskiewskim Przedmieściu (łot. Maskavas forštate) dzielnicy owianej złą sławą, kojarzącą się z biedą i przestępczością. Z pewnością jednak ma ona swój klimat. I choć ten pokazany w filmie jest nieco podkolorowany, to nie ukrywam, że film zachęcił mnie, by wybrać się tam przy najbliższej okazji (wstyd przyznać, ale w tej części Rygi byłem może 3 razy w życiu).

A o czym w zasadzie jest film? O chłopcu, który ląduje na przymusowych wakacjach u wuja i o tym jak deweloper chce zabetonować miasto. Temat dość na czasie...

Aaaa! I jeszcze dodam, że Jakuba, Mimmi i gadające psy to produkcja łotewsko-polska, więc tym bardziej polecam.

Bille

Kolejny film, który obejrzałem to Bille. To opowieść o dziewczynce z ubogiego domu i życiu pełnym trudności na Łotwie lat 30-tych. Nie ma tu wartkiej akcji. Film płynie wolno i dość deprymująco. Obyło się jednak bez halucynacji z niedożywienia i ogólny wydźwięk jest nawet optymistyczny. Mocną stroną są bez wątpienia zdjęcia. Bardzo ładne kadry. Jest na co popatrzeć...

Burza dusz

Trzecim łotewskim filmem, który obejrzałem na HBO jest Burza dusz (łot. Dvēseļu putenis) - film wojenny o drodze nastoletniego chłopca, który rozpoczyna służbę w armii carskiej, potem jest w szeregach czerwonych strzelców, by ostatecznie stanąć do walki o niepodległość Łotwy.

Niestety nie znam zbyt wielu łotewskich filmów wojennych, ale jeśli porównać go do innej superprodukcji znad Dźwiny, czyli Obrońców Rygi (łot. Rīgas sargi) z 2007 roku to konfrontacja kończy się nokautem (na rzecz "Burzy dusz" oczywiście). Nie jest to może wybitna produkcja. Fabuła nie porywa i opiera się na utartych schematach: śmierci bliskich i miłości do dziewczyny. Cała reszta to sceny batalistyczne, ale dobrze nakręcone, więc film ogląda się przyjemnie. Stąd też i zasłużona, wysoka nota na IMDb (7.6/10).

Trzy filmy, które obejrzałem to całkiem dobre produkcje. Nie jest to co prawda kino, które zapada w pamięć na całe życie, ale i tak warto obejrzeć. Zwłaszcza jeśli ktoś chce poczuć trochę łotewskiego klimatu. Wszystkie dzieją się bowiem na Łotwie. Na liście mam jeszcze jedną produkcję pt. Oleg. Ta jednak jest opowieścią o łotewskim emigrancie, który w dodatku ma do czynienia z niedobrymi Polakami.