Przeterminowane EURO 2020

Pod koniec maja zamawiałem jedzenie na Pyszne.pl i wyskoczyła mi super oferta pod tytułem: "Wygraj bilet na EURO 2020". "Trochę przeterminowany towar" - pomyślałem sobie w pierwszej chwili. Dzień później przeczytałem, że 11 czerwca 2021 (z lekkim poślizgiem) rozpocznie się EURO 2020, a stadiony turniejowe rozsiane są po całej Europie.

Nie wiem czy to efekt pandemii, czy kondycji mediów, ale jakoś zupełnie nie odnotowałem tego tematu. Co więcej w ogóle mnie nie grzeje. A pamiętam jak za dzieciaka emocjonował mnie każdy mecz. Zresztą pierwsze trwałe wspomnienie piłkarskie to Mistrzostwa Świata w USA i zwycięstwo Brazylii nad Włochami. Dobrze pamiętam też MŚ w Japonii i Korei Południowej. Wystąpiłem zresztą wówczas z udaną inicjatywą, aby wystawić telewizor na korytarzu w moim liceum i obejrzeć mecz z Koreą. Niestety przegrany, ze sławnym wykonaniem hymnu przez Edytę Górniak.

W pamięci zapisały mi się też Mistrzostwa Świata z 2006 roku. Głównie dlatego, że finał Włochy-Francja oglądałem pakując się na Łotwę. Następnego dnia nad ranem miałem lot do Rygi.

Z turniejów EURO zapamiętałem głównie ten z 2012 roku, zwłaszcza, że mieszkałem wtedy w Krakowie i kilka meczów obejrzałem na Błoniach. W Krakowie nie było żadnych rozgrywek, ale w mieście stacjonowała kadra Anglii, więc czuć było specyficzną atmosferę.

A potem jakoś zobojętniałem na kwestię światowego futbolu. Bardziej interesują mnie mecze LKS-u Goczałkowice-Zdrój niż wielkie turnieje. Niemniej, niezależnie od mojej obojętności, część spotkań (zwłaszcza te, w których gra Polska i Włochy) będzie można zobaczyć w Królestwie Bez Kresu (@krolestwo). Pierwsze już dziś. Włochy - Turcja. Oczywiście z bezcennym komentarzem naszego dyżurnego Włocha @lpa.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
2 Comments
Ecency