View full version

Czytaj z Marcinem 14/52/2021, "Tytus, Romek i A'Tomek : księga V - Podróż do ćwierć koła świata", Henryk "Papcio Chmiel" Chmielewski

IMG_20210815_112134.jpg

Piątą księgę przygód Tytusa i jego przyjaciół – w wersji kompletnej i niezniszczonej zębem czasu – udało mi się zdobyć dopiero stosunkowo niedawno, w nowym błyszczącym wydaniu. Na szczęście, jak się wydaje, treść nie była uwspółcześniana (jak to miało miejsce z księgą czwartą dotyczącą przygód „wojskowych”), można więc w pełni sprawdzić, czy i dla dzisiejszego czytelnika może być atrakcyjna.

Tym razem bohaterowie wyruszają w podróż do ćwierć koła świata, a pojazdem, który ma im w tym pomóc, jest stworzony przez niestrudzonego A’Tomka – wannolot.

Bohaterowie zwiedzą, między innymi, Sztokholm, Londyn, Paryż, miasta amerykańskie, biegun północny i Saharę.

I oczywiście będą mieli całą masę przygód.

Tradycyjnie przyjęło się (co zresztą bezpośrednio wyraża w jednym z obrazków A’Tomek), że przygody trójki przyjaciół mają bawiąc uczyć.

Zobaczmy więc, jak to się udało w tym tomie.

BAWIĆ:
Jeśli chodzi o walory humorystyczne – moim zdaniem jest w miarę dobrze. Momentów skłaniających do uśmiechu jest całkiem sporo. Większość jest przeznaczona dla czytelnika młodzieżowego, ale i starszy czytelnik może odnaleźć interesujące smaczki. Co widać na załączonych obrazkach.

UCZYĆ:
Wbrew pozorom, z książeczki można wyciągnąć całkiem sporo wiedzy. Przede wszystkim – krajoznawczej. Miejsca, w których lądują bohaterowie, choć siłą rzeczy są opisywane dość pobieżnie, to jednak w miarę ściśle. Młody czytelnik będzie w stanie się dowiedzieć, na przykład, że w Wielkiej Brytanii obowiązuje ruch lewostronny,

gdzie mieszka brytyjska królowa, gdzie się znajduje i jak wygląda (z grubsza) południk zerowy,

czym jest Hyde Park,

jak wygląda Łuk Triumfalny i gdzie znajduje się Mona Liza,

albo jak nazywa się główna ulica Sztokholmu. Nie brakuje również wiedzy bardziej specjalistycznej – bohaterowie podają szczegółowe informacje dotyczące Kanału Kilońskiego,

pokazują, czym są mogoty i co można w nich znaleźć,

a także – jak zbudowany jest orzech kokosowy.

Przynajmniej część tych informacji młody czytelnik zapamięta i jest pewna szansa, że kiedyś w życiu jakoś z nich skorzysta. Oczywiście, w dzisiejszych czasach internetowych, kiedy na wyciągnięcie ręki są zdjęcia prawie dowolnego miejsca z całego świata i zawartość całej Wikipedii, ma to mniejsze znaczenie niż w latach 60, kiedy to powstała książeczka, ale i tak warto to docenić. Za to dziwnie zbieżna z potrzebami współczesności jest proszczepionkowość:

WYCHOWYWAĆ:
Nasza trójka przyjaciół to harcerze, a harcerz – przynajmniej w teorii – powinien spełniać dobre uczynki i pomagać potrzebującym. No i pomagają – małemu Lapończykowi gonionemu przez niedźwiedzia (to, czy rzeczywiście był to niedźwiedź, to już inna bajka...).

Na upartego można by do tej kategorii zaliczyć również obezwładnienie amerykańskiego gangstera, no ale właśnie... amerykańskiego, a to wymaga nieco innego spojrzenia.

I tu można by analizę zakończyć, ale... pominęlibyśmy w ten sposób dość ważny podzbiór wychowania, a mianowicie:

INDOKTRYNOWAĆ.
Wątków indoktrynacyjnych jest całkiem dużo, można je podzielić na trzy kategorie.
a) promowanie polskości
b) walka ze zgniłym kapitalizmem i Stanami Zjednoczonymi
c) promowanie przyjaźni między narodami świata, ze szczególnym uwzględnieniem przyjaciół radzieckich i kubańskich.

Jak nasi bohaterowie promują polskość? Przejawy takiej promocji widzimy między innymi, kiedy wannolot trafia w sam środek manewrów wojskowych, w domyśle – wrogiego NATO. A’Tomek przepłasza zachodni okręt podwodny, pokazując mu w peryskopie zdjęcie polskiego okrętu wojennego.

A kiedy w późniejszym czasie wannolot grzęźnie w ławicy śledzi – zostają one wystraszone tabliczką „Polska baza rybołówstwa dalekomorskiego”.

Stany Zjednoczone i zgniły kapitalizm to główny obiekt indoktrynacji w tej książeczce. Jak autor ukazuje ten kraj? Kłamliwe reklamy na powitanie wannolotu - przeciwstawione polskiej (i lepszej!) rzeczywistości.

Fałszywe reklamowe pieniądze walające się po ulicach. Tłok na ulicach, brak miejsca na parkowanie. Napad na bank. No i oczywiście segregacja rasowa i prześladowanie czarnoskórych na plaży w Palm Beach (argument "a u was Murzynów biją" - odhaczony!)

Do walki z kapitalizmem można też zaliczyć scenkę, w której bohaterowie hakują linię telefoniczną i zmieniają jakiemuś milionerowi hotelową rezerwację:

A potem jeszcze na Saharze bohaterowie, umierając z pragnienia, napotykają studnię amerykańskiej kompanii, z której można się napić, ale oczywiście tylko za opłatą w centach. Oczywiście studnia zostaje zniszczona, woda uwolniona, bohaterowie uratowani. I jeszcze stworzyli oazę!

W opozycji do zgniłej Ameryki (co ciekawe – wątków antykapitalistycznych brakuje podczas odwiedzin w krajach Europy Zachodniej) ukazane są państwa socjalistyczne. Zaczyna się od Kuby – bohaterowie zostają zatrzymani jako rzekomi dywersanci podczas badania jaskiń w mogotach, jednak krótka rozmowa z brodaczem w mundurze, bardzo sugerującym pewnego Fidela, rozwiązuje problem, sprowadzając go do „Polska naszym przyjacielem” i imprezy tanecznej na cześć fabryki wybudowanej przez Polaków.

A na sam koniec – oczywiście Związek Radziecki. Bohaterowie trafiają do obozu pionierskiego w Arteku na Krymie, gdzie bawią się z młodzieżą z całego świata (tego słusznego). Widać flagi: polską, radziecką, kubańską i chyba ghańską (albo boliwijską, rysunek jest mało dokładny). Wszyscy tańczący powtarzają w różnych językach słowa „pokój” i „przyjaźń”. A jeszcze na koniec Tytus i towarzysze dostają od radzieckich przyjaciół nowy, znacznie doskonalszy pojazd – wannoamfibiohelipoduszkoczołgolot. W końcu radziecka technika jest najlepsza na świecie!

Niby to wszystko nie jest jakieś bardzo nachalne, ale – zwłaszcza pół wieku później – jednak wyraźnie zauważalne. Czy psuje przyjemność z lektury? Niby nie, ale jednak pewien zapaszek pozostaje.

PODSUMOWANIE:
Rozmiar: bardzo cienka (56 stron)
Szybkość czytania: bardzo szybko
Wciąga: średnio
Dla kogo: dla miłośników przygód Tytusa, praktycznie wyłącznie
Warto?: tylko w celu poznania całości serii

Zalety: dla bardzo młodego czytelnika nawet jakieś się znajdą, bo aspekt krajoznawczy jest zrobiony całkiem fajnie. Dla starszych – według mnie szału nie ma, a księga nie zbliża się do poziomu najlepszych z cyklu. Indoktrynacja – jako przykład realiów tamtych lat.
Wady: mniejsza od przeciętnej dla serii zawartość humoru, w pewnym stopniu – indoktrynacja.
Ocena: 5/10